Uwielbiam owoce morza! Ubolewam, że w Polsce nie możemy się nimi cieszyć na codzień. Dlatego gdy tylko widzę coś ciekawego w marketowych zamrażarkach zaraz przynoszę do domu by choć trochę ukoić stęsknione kubki smakowe. Tym razem trafiłam na okładniczki - podłużne muszle, które w Barcelonie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Żywe wystawiają "nogę" z muszli w poszukiwaniu wody - wygląda to niesamowicie. Usmażone też robią furorę - ich muszle świetnie prezentują się na talerzu.
Zatem do dzieła!
Składniki:
- 10 szt. okładniczek
- pęczek natki pietruszki
- 2 ząbki czosnku
- sok z 1/2 cytryny
- 6 łyżek oliwy z oliwek
- sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Jeśli, tak jak ja, kupisz mrożone okładniczki należy je rozmrażać w lodówce przez około 24 godziny. Po wykonaniu tego zadania muszle należy dokładnie umyć. Okładniczki tak jak każdy stwór morski mogą mieć w sobie sporo piasku. Teraz czas na sos. Pietruszkę, czosnek, 5 łyżek oliwy i odrobinę soli i świeżo mielonego pieprzu rozdrobnij w blenderze. Na patelni rozgrzej łyżkę oliwy z oliwek. Poukładaj okładniczki i smaż przez około minutę. Gdy zaczną się otwierać polej je wcześniej przygotowanym w blenderze sosem. Smaż jeszcze przez około 2 minuty. Następnie wyłóż na talerz i polej pozostałym na patelni sosem. Możesz je podać z makaronem, ryżem lub zjeść bez niczego.
Smacznego! ;-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz