Musicie mi wybaczyć długą nieobecność na blogu ale nadmiar obowiązków mnie przytłoczył. Najchętniej zawinęłabym się w koc i przespała kilka dni - ale się nie da.
Mimo tego w kuchni praca wre i w weekend za namową mojego przyszłego szwagra zabrałam się za ośmiornicę.
Bałam się trochę tego wyzwania bo z owoców morza przygotowywałam jedynie krewetki, mule i kalmary. Ośmiornica wydawała się być bardzo wymagającym stworzeniem.
Okazała się jedna banalna a przy tym niesamowicie smaczna!
Składniki (2 porcje):
- ośmiornica ( u mnie mrożona z owadowego dyskontu)
- 2 cebule
- 4 liście laurowe
- 5 szt. ziela angielskiego
- łyżka soku z cytryny
- szczypta soli i pieprzu
- ząbek czosnku
- natka pietruszki
- łyżka oliwy z oliwek
Sposób przyrządzenia:
Jeśli, podobnie jak ja, używasz mrożonej ośmiornicy sprawa obróbki jest bardzo prosta. Wystarczy oddzielić głowę od macek.
Do garnka z wodą dodaj cebule, liście laurowe, ziele angielskie, sok z cytryny, sól i pieprz.Gdy woda się zagotuje włóż ośmiornicę i gotuj pod przykryciem około dwie godziny na małym ogniu.
Jeśli zależy Ci na wersji fit możesz już zakończyć gotowanie. Ja jednak chciałam nieco podkręcić smak więc na patelni rozgrzałam oliwę i przysmażyłam na lekko złoty kolor czosnek oraz natkę pietruszki. Wrzuciłam ośmiornicę dosłownie na minutę i od razu podałam na stół.
Nie dodawaliśmy nawet żadnych dodatków bo ośmiornica była przepyszna - delikatna i soczysta!
Smacznego! ;-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz